piątek, 6 kwietnia 2012

czwartek, 5 kwietnia 2012

czwartek, 2 lutego 2012

tyle słońca w całym mieście

Na brak słońca ostatnio nie możemy narzekać. To chyba jedyny plus wyżu znad Rosji. Słonecznie, ale ciągle zimno. Na szczęście w domu, pod kocem całkiem ciepło i miło :) J. śpi, a jak ulegam pokusie zakopania się pod kocem. Jednym okiem zerkam na domo, drugim buszuję po zrobionych dzisiaj w domu zdjęciach. Zaczynam fotografować J, jak próbuje chodzić przy meblach, jak się wspina, uśmiecha i złości. Potem kieruję obiektyw na słońce. Pochowałam już widoczne na zdjęciach czerwone, trochę świąteczne akcenty. Czas na nowe (wiosnę?...), choć tym razem Świstak z Pensylwanii przepowiedział jeszcze 6 tygodni zimy. Zerkam na termometr za oknem i niestety przyznaję mu rację...





niedziela, 29 stycznia 2012

Zimno!

Żadne odkrycie, wiem! Ale trzeba odnotować w wirtualnym dzienniku - jest zimno, ma być jeszcze zimniej...Wydawało się, że to już wiosna - nabraliśmy się my, nabrały się kwiaty w ogrodzie.
A teraz marzniemy wszyscy. Nici z ekologicznego przykręcania grzejników, zdrowego wietrzenia mieszkania i długich spacerów z dzieckiem. Trzeba przeprosić się z grubymi swetrami i ciepłymi czapami!

I zadbać o ptaki. U nas trzeba o nie walczyć. Omijają centrum miasta, naliczyłam dwie sikorki! Kilka kilometrów dalej, bliżej lasu jest ich mnóstwo! A gdzie są wróble, ktoś widział?
Na razie urządzam ucztę moim sikorkom. Na obiad nasiona słonecznika, ale już robię kolację z mieszanki różnych ziaren i słoniny. Możliwości jest wiele: zajrzyjcie tutaj.

Pozdrawiam Was ciepło!

środa, 18 stycznia 2012

Dziękuję czyli o przyjaciołach

A właściwie przyjaciółkach :) Codziennie dziękuję za to, że są. Gdyby nie one...świat byłby trudny, smutny i bez sensu! Jakże słodko się choruje, gdy wiemy, że ktoś o nas myśli i chce pomóc :) Dzięki Kochane!

I wielkie dzięki M.:) Za zaopatrzenie naszej lodówki, wszystko przepyszne! I piękne! (Zdjęcia poniżej, aby inni mogli mi pozazdrościć uzdolnionej kulinarnie przyjaciółki):)
Dziękuję :)





poniedziałek, 16 stycznia 2012

I pêle-mêle morele

pêle-mêle (z fr. - w nieładzie, pospiesznie)
Bardzo spodobała mi się tablica pêle-mêle na blogu Anity http://matkapolkasienudzi.blogspot.com/2011/12/ida-zmiany.html
Zrobię podobną, a co! :)
Anita przesłała mi link, gdzie można znaleźć pomocne przy wykonaniu szczegóły:  http://wranka.blogspot.com/2011/02/zeby-odmienic-swoj-dom-nadac-mu-nowego.html.
Jak skończę pokażę rezultat :)

Chora.

Ale walczę.
Cytryna w roli głównej.


Występuje sama, z imbirem, malinami, miodem et cetera...
Zawsze z przeziębieniem.

Uratowała mnie Mama, ma w piwnicy spiżarkę, a w niej mały warzywniak - szczególnie po sobotnim targu. Dostałam cytryny, imbir i tysiąc dobrych rad jak pokonać przeziębienie.  Mam dobrą pamięć, ale Mama musi mi przypomniec ;)
Słoiczki z pysznymi słodziutkimi malinami dostaliśmy od teściowej. Mniam :)
Te od mojej Mamy są niskosłodzone, dietetyczne ;)
Jutro muszę być zdrowa!
Dla Was też  - duuużo zdrowia! :)